niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział 24

Chloe siedzi na kanapie, a między nią Antonietta mająca białe, takie same conversy jak mama. Ubrana jest w różową bluzę. Też ma uszy. Dziewczynka dzisiaj kończy rok.
Liam wnosi tort małej i stawia przed nimi.
- Podoba ci się królewno?
- tak! - klaszcze. Po odśpiewaniu Sto Lat. Chloe pomaga jej zdmuchnąć świeczkę.
Biją jej brawo. To dość duże przyjęcie. Dostaje masę prezentów.
Przytulam do siebie Chloe.
- podoba jej się.
- Bardzo. Jest w centrum uwagi.
Dziewczyna opiera się o mnie patrząc na naszą pociechę. Z Niallem robią sobie selfie. Wszyscy się śmieją.
 - Chcę syna. - mówię jej do ucha
- fajnie - mówi obojętnie.
- CHLOE. Zaraz sam ci go zrobię.
-uspokój się - dźga mnie w żebra.
- Postaram...- braknie mi powietrza gdy widzę znaną postać w ogrodzie.
Louis podąża za moim wzrokiem.
- Zabierz je do domu. Wszyscy do domu.
- Harry.. - Chloe jest zaniepokojona.
- Do środka i nie dyskutuj ze mną.
Bierze małą i znikają w środku. Wściekły idę w kierunku mężczyzny. Stoi doprowadzając resztę wzrokiem.
- wypierdalaj.
- nie zwracaj się tak do mnie.
Prycham i łapię go za koszulę.
- wyrosłeś - uśmiecha się perfidnie.
- Wiesz, że cię Zabiję? Za mamę.
- ach twoja matka.
Rzucam nim o stół tarasowy. Nie  popuszczę. Widzę że mężczyzna zaczyna się denerwować. Ale teraz, po latach to ja mam przewagę.
- Nie tkniesz mnie i mojej rodziny. - Uderzam go w brzuch. Kilka razy.
-Harry! - zaczyna wstawać. Jest zły ale nie da rady.
Łapię go za kark i ląduje na ziemi. Znów dostaje serię uderzeń.
Dusi się łamiąc ledwo powietrze. Czuje jak chłopcy mnie odciągają.
- Zostaw Kurwa mnie!
- Ona na to wszystko patrzy. Będziesz żałował.
- Zabierzcie go. Potem go zajebię.
Godzinę później pojawia się policja. Louis zmusił mojego ojca żeby przyznał się do wszystkiego. Dobrze mieć przyjaciół. Siedzę obok żony. Ocieram kolejne łzy..
Chloe uspokaja mnie jak tylko może. Jest mi z tym źle. Wrócił. Chciał namieszać. Wspomnienia wróciły.
 -Harry już nie wróci. Proszę uspokój się.
- Gdyby...Wiesz co on by mógł ci zrobić?
- wszystko jest w porządku.
- Nie zostawisz mnie?
- nigdy - całuje mnie.
- Kocham cię..
- ja ciebie też.
Oddaję pocałunek i biorę ją na kolana.
- teraz będzie już tylko lepiej.
- Na pewno.
Znowu mnie całuje uśmiechając się.
- To mogę mieć syna?
Zaczyna się śmiać chowając twarz w mojej szyi.
- No co? - obejmuję ją.
-Nic Harry - przytula się do mnie.
Całuję ją we włosy i rozglądam się za córką. Jest na rękach Louisa. To miał być jej dzień.
Nie wie co się dzieje ale pomimo tego cały czas jest uśmiechnięta.
- chloe, czy jesteś szczęśliwa?
- najbardziej na świecie.
- Cieszę się. Chodźmy wszyscy na spacer.
Dziewczyna bierze małą i wychodzimy. Teraz jest dobrze. Najlepiej.
Moja kochana rodzina. Nigdy nie myslałem, że będę ją miał.
Ale teraz jestem szczęśliwy dzięki nim.

16 komentarzy:

  1. Jakie cudooo*,* Chloe da mu syna, napewno.
    /k,styles

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli to był jego ojciec. Tak? Dobrze, ze chłopacy go odciagneli bo inaczej by się to skończylo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze,że tatusiek nie namieszał..mam nadzieje,że spotka go kara za to co zrobił matce Harrego i,że nie będzie już ich nękał :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejo!
    Dzisiaj zaczęłam czytać tego bloga i jestem pod MEGA wrażaniem , pisz dalej naprawdę dobrze piszesz nawet świetnie .To chyba mój ulubiony blog z 69 jakich obserwuje i czytam .
    Dobra koniec mojej wypociny
    Pozdrawiam i życzę weny
    NiKy

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech mają jeszcze syna :)

    OdpowiedzUsuń
  6. <3 świetny. Czekam z niecierpliwością na next. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem, jak można teki syf pisać.
    Nie rozumiem, jak można to czytać.
    Nie pojmuję, jak można to oceniać pozytywnie.
    Brak składni błędy ortograficzne co krok. Nie masz worda na kompie i opcji sprawdź pisownię?
    dno

    OdpowiedzUsuń