piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 6

Siadam wygodnie w fotelu. Mam dziś dobry humor. Evans nie wie kto go zniszczył. Nawet nie interesuje się tym gdzie jest jego córka.
Jak mnie wkurzy to jej to powiem. Własny tatuś ma ją w dupie. Biedna dziewczyna. Kupię jej coś ładnego. O wiem.
- Victoria - mówię do telefonu.
-Tak panie Styles? - pojawia się w moich drzwiach.
- Zamów biżuterię. Nie ważne ile będzie kosztować. Ma być ładna. Aha i bukiet róż.
- czerwonych.?
- Czerwonych.
- Tak jest panie Styles - posyła mi uśmiech.
Obok niej przechodzi Zayn. Porusza brwiami patrząc na tyłek blondynki.
- wolna?
- Ja już przejrzałem rejony. - odpowiadam opierając się o oparcie.
Kobieta wychodzi a mulat siada na krześle
- Mogę pożyczyć?
- Nie jest moja. Ja mam Chloe.
- A jak z nią?
- Dobrze. Ojciec jej nie szuka. Zajęty jest liczeniem pieniędzy.
- złamas..
- Zgodzę się.
- wychodzisz z nami wieczorem?
- Nie zostawię jej samej.
- Masz stary takie zabezpieczenia że..
- A gdzie idziesz?
- Pewnie ten nowy club.
- Przyjdę. Z małą.
- Jesteś pewien?
- A co ona może tam zrobić.
- Nie wiem - wzrusza ramionami.
- No właśnie.
- Więc do wieczora - Żegna się i wychodzi a ja wracam do pracy.
Po godzinie kurier zawozi prezent Chloe.
do końca dnia mam jeszcze dwa, raczej nudne spotkania.
Wracam do domu około 17. Louis wychodzi zabierając miskę z cukierkami.
- Jasne, możesz.
Kręcę głową śmiejąc się z tego idioty i rzucam marynarkę na fotel.
- Chloe skarbie chodź tu.
Nie dostaje odpowiedzi a i sama dziewczyna nie zaszczyca mnie.
- Nie lubię się powtarzać - wchodzę do jego pokoju.
- Nie karze ci tego robić. - zastaje ją rysującą markerem różne wzorki na pościeli.
- Ale ja ci każę słuchać.
- Mam nogi i ręce, a nie łapy i ogon. - cała kołdra Jest zniszczona czarnym pisakiem.
- No cóż. W tym domu będziesz tak traktowana. Zasada numer pięć. Nie niszcz tego co moje. - łapię ją za włosy i prowadzę do łazienki.
- Przestań w końcu mnie czubać - mówi gdy uwalnia się już będąc w łazience.
- Umyj się i ubierz. Za godzinę masz byc gotowa. Nie będziesz, spotkamy się w pokoju zabaw a twój krzyk będzie słychać w całym domu. - mówię do jej ucha. Moje palce mocno zaciskają się na jej biodrze. - I spróbuj dyskutować. Nie lubisz mnie miłego co?
- Nie. Lubię. CIEBIE.
- A to mnie akurat nie interesuję.
- Nic cię nie interesuje poza zakichanym Tobą.
- Najwidoczniej. W tym życiu trzeba być samolubnym. Nic samo nie przyjdzie. - klepię ją w tylek. - Ubieraj się i nie produkuj.
- wyłaź - wypycha mnie i zamyka drzwi.
Schodzi na dół do kuchni. Woow. Zrobiła obiad.
Musiało jej się bardzo nudzić, ale dobrze smakuje. Umie mała gotować.
Przynajmniej nie jest bezużyteczna. A do seksu ją przekonam. Musimy się najpierw polubić. Jem na stojąco, a potem wstawiam talerz do zmywarki.
Chloe schodzi na dół pół godziny później ubrana w swoje Chyba ulubione spodnie i fioletowy top.
- Przed czasem. Doceniam. Podobał ci się prezent?
Kiwa głową na zapakowaną paczkę leżącą pod stołem.
- To ją podnieś i otwórz. Jesteś jak ojciec. On ma cię w dupie, a ty próbujesz mu dorównać.
- kłamiesz.
- Nie kłamię - wzruszam ramionam. - Nie myśli nawet o tobie.
- kocha mnie. Zrobi wszystko żebyś pożałował.
- Proszę Cię - prycham. - Podnieś to. - podchodzę do niej.
- Nie obchodzi mnie co tam jest.
- Podnieś. To. Albo nigdzie nie wyjdziemy. I dobrze wiesz jak to się skończy. - napinam mięśnie coraz bardziej zdenerwowany.
Widzę po dziewczynie że ona również zdaje sobie z tego sprawę.
 - Skoro tak ci zależy to sam ją podnieś.
- To nie jest dla mnie - warczę. - Doceń dobry gest.
- Nie chce nic od ciebie. Boje się ciebie bo jesteś popieprzony i mam tego dość.
- Jestem. Ale Zauważ jedno. Jeśli mnie nie denerwujesz nic ci nie zrobię. Jednak ty jesteś na tyle głupia, że robisz to cały czas - łapię jej nadgarstki Przyciskając do swojego torsu.
- porwałeś mnie i jeszcze mówisz że to ja jestem głupia? W lustro spójrz.
- Jesteś. Głupia i naiwna myśląc, że jak będziesz się stawiać to wyjdziesz na tym lepiej - zakładam jej naszyjnik i wychodzimy.
Cały czas jest cicho, nie mówi nawet słowa. To samo w clubie.
Przynajmniej tyle. Sadzam ją obok Liama.
Brunetka opiera o oparcie kanapy i zakłada ręce na piersi
Co chwila witam się z kimś kto mnie zna. Nie wiedziałem, że każdy chodzi do jednego miejsca. No ale z drugiej strony nowy club.
Przynoszę jej alkohol i rozmawiam z Niallem.
Kątem oka widzę ze mała nawet nie zaczyna drinka. Siedzi i się rozgląda.
- Bunt tez ci nic nie da. - mówię jej do ucha.
- śmierdzi ci z buzi.-odpycha mnie
- Tak i osiem dni się nie myłem.
- Ja bym tego głośno nie mówiła.
Poprawiam jej włosy i puszczam. Będzie ciężko z nią.
- nie chcę mi się tu siedzieć.
- Współczuję, a teraz chodź - idziemy na parkiet.
Stawiam ją przed sobą a ona podnosi pytająco brwi.
- No, tańczyć nie umiesz?
- Nie chcę.
- Ty nic nie chcesz. Ja wiem. Ale życie jest jedno - ciągnę ją za rękę.
Jej ciało przez szarpniecie przesuwa się w moją stronę.
Przysuwam ją do siebie i tańczymy. Moja.
-  nienawidzę cie - Słyszę przez muzykę.
- Zmienisz zdania. Oczywiście, oby nie w "Kocham cię".
Słyszę prychniecie.
Obracam ją w swoich ramionach. Ma strasznie długie włosy. Rozpuszczone sięgają jej do pasa. Jest piękna i nikt jej nie tknie, oprócz mnie.  Praktycznie się nie rusza, tylko to na co ją zmuszam. Czego się dziwić? Jest ze mną kilka dni. Musi zacząć słuchać, bo naprawdę to się źle skończy. Ona myśli, że jej tylko grożę.
Łapię jej podbródek i całuję w usta. I w jednym momencie czuje jej kolana na moim kroczu. Po jej minie widzę że sama jest zdziwiona i przestraszona tym co zrobiła.
Prostuję się, zaciskając zęby. Moja ręka łapie oba jej nadgarstki trzymając w żelaznym uścisku. Szarpię ją w stronę chłopaków i jednym pociągnięciem, ląduje na kanapie.
- Masz coś do powiedzenia? - syczę przez zęby.
Zatyka usta dłonią i kręci głową na boki.
- Nie? To kurwa cudownie. Wróćmy tylko do domu.- moja ręka przytrzymuje mocno jej kark.
Jej oczy zwiększają swoją wielkość, domyślam się że spowodowane jest to strachem.
- Pilnujcie jej - warczę do chłopaków i przepycham się przez tłumy.
Wchodzę do toalety i pierwsze co robię to obmywam twarz zimną wodą. Swoje dłonie opieram o kanty zniszczonej umywalki.
Muszę się uspokoić bo inaczej to źle się skończy. Emocje chcą wziąć górę. Gdybym ją raz uderzył, wypluła by więcej krwi niż kiedykolwiek jej straciła. Spokojnie Styles. Weź się w garść. Nie mogę stracić panowania. Nie mogę! Patrzę w odbicie. Sam bym się siebie bał.
Trochę uspokojony wracam do reszty i zajmuje swoje miejsce. Chloe siedzi dalej ode mnie. Odpuszczam. Nie ucieknie. Rozmawiam z Louisem, kątem oka widząc że ktoś do niej podchodzi. Brunetka odwraca się plecami do mnie i zaczyna rozmawiać z szatynem. Po chwili słyszę jej śmiech.
Zły krok. Bardzo zły. Patrzę na przyjaciela. On dobrze wie co się ze mną dzieje.  Wstaje a on szybko Odciąga Chloe. Podchodzę do niego, zaciskając pięści. Jestem pewien, że nawet słyszy mój warkot.
Automatycznie robi krok do tyłu. Widzę niepewność w jego oczach.
- Kto ci kurwa w ogóle pozwolił do niej podejść?! - podnoszę głos i łapię go za koszulkę.
Uderza plecami o ścianę. Dostaje cios pięścią w brzuch. Potem kolejny. Obracam go i ląduje na ziemi. Przypieram go do podłogi uderzając bez opamiętania. Słyszę krzyk, nawet domyślam się kogo ale teraz mnie to nie obchodzi. Skończę z nim. Nikt nie ma prawa jej dotykać, ani podrywać.
Pluje krwią nie mając sił już ze mną walczyć.
Gdy prawie traci przytomność chłopaki mnie odciągają.
- Zajebię.. – ciężko dyszę.
- Harry wychodzimy. Nie chcesz być jutro w gazetach - Po chwili znajduje się przed budynkiem.
Opieram ręce o auto, głęboko oddychając. Jutro nie będę pamiętać tego co robiłem pod czas ataku furii.
Gdy względnie jestem już spokojny wsiadam w auto i z Chloe wracam. Wchodzimy do domu. Trzymam za rękę dziewczynę. Ta próbuje wydostać się z mojego uścisku.
- Uspokój się, bo skończysz jak on.  To wszystko twoja wina. Wkurwiłaś mnie.
Momentalnie się uspokaja.
Sadzam ją na kanapie.
- I co? Uważasz, że dalej mówię ale tego nie zrobię?
Nie odzywa się tylko patrzy na swoje dłonie.
- Rozumiesz co do ciebie mówię? - syczę przez zęby. - Nie chcę ci zrobić krzywdy, ale jeśli mnie zdenerwujesz to nie ręczę za siebie.
- Więc daj mi spokój
- W tym problem, że tego nie zrobię. Idź do siebie - siadam na fotelu.
- nudzi mi się tam.
- Poważnie chcesz tu siedzieć teraz ze mną ? - podnoszę na nią wzrok. Nie gwarantuję, że oczy są zielone.
- Nie. - stwierdza. - Muszę tylko.. - rozgląda się. Podchodzi do barku i bierze z niego kilkuletnie whisky.
Oglądam się za nią jak wchodzi na górę. Oddycham spokojniej.

~~~~~~~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pisaliście dużo różnych pomysłów - DZIĘKUJEMY ZA POMOC :) Naprawdę to się liczy. Po próbach pisania niektorych (np. Z Zaynem) uznałyśmy, że nie mamy konkretnej fabuły. Wczoraj wieczorem narodził się pomysł GODFATHER. Właśnie zapisuję do niego zwiastun. Mamy nadzieję, że Wam się spodoba.
I DO ANONIMA, KTÓRY NAPISAŁ ŻEBYŚMY NIE ZAKŁADAŁY NOWEGO, BO NIE BĘDZIEMY MIEĆ CZASU NA TEGO - CZYTAJ NOTKI. PRIZE JUŻ DAWNO NAPISANY. MA 23 ROZDZIAŁY I EPILOG :)




18 komentarzy:

  1. Cudowny! ^^ czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super <3 Kocham Cię :*
    zapraszam do mnie...
    http://punk-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
    http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. nie żeby coś ale sikam w oczekiwaniu na kolejny rozdział... boski.. dnjcbnslj ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten nowy blog to chyba będzie oparty trochę na moim pomyśle !:-)
    Jeśli tak to fajnie ze się przydalam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieźle wciąga. Mialam przeczytać tylko jeden rozdzial tak na sen i jakoś tak nie wyszło. Z jednego zrobili się sześć i nadal mam niedosyt. Czekam na następny:) Mam tylko nadzieje ze przez tą historie jakoś jutro wytrzymam na imprezie do późna:)
    No to weny i dobranoc:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Czekam na nn ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. piękny dalej !

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejuuu to kojarzy mi się z 50 twarzy Greya. Bo z tą uległą i pokój zabaw. Mam nadzieję że inne rozdziały też są takie zajebiste :* czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Super jak zawsze !! Czekam na next !!;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy next? Nie mogę się doczekać :-*

    OdpowiedzUsuń
  11. supcio ola k ♥

    OdpowiedzUsuń