Chyba Harry już wrócił. tak, na pewno. Jego koszulka leży na fotelu. Pewnie był zmęczony, albo pijany. Obracam się do blatu i wyjmuję z szafki talerze. Sięgam po nie na palcach i kładę na stół. Naprawdę ma duży dom. A tak pusto. To dziwne.
Ale na pewno lubi to uczucie bogactwa i luksusu. Czuję jak kładzie ręce na moje biodra. Staram się to zignorować i kończę krojenie pomidora.
- A może tak dzień dobry?
- Nie jest taki dobry.
- Dlaczego? - całuje moją szyję.
- Mówiłam, nie wysypiam się i.. Jezu poważnie pytasz czego?
- Jedziesz dzisiaj ze mną do firmy. Pomożesz mi - odsuwa się i bierze talerz.
- W czym ja ci mam pomagać i niby dlaczego miałabym to robić?
- Bo nie chcesz się ze mną kłócić.
- Teraz oprócz fuchy zabawki jestem jeszcze darmową siłą roboczą.
- Oj to nie będzie aż tak trudne zajęcie.
- Czyli?
- Zobaczysz.
- Powiedz.
- Wybierzesz okładkę.
- Nie znam się na tym - oblizuję palce.
- To poznasz.
- Ja pierdole.. - przewracam oczami i wracam do robienia kanapek.
- Nie klnij.
- Jestem do cholery dorosła. Mogę klnąc w chuj i trochę jeśli chce to kurwa robić
- Jesteś w moim domu. Trochę kultury.
- Ty mówisz o kulturze. Poważnie? Porwałes mnie i przetrzymujesz siłą.
- To są szczegóły.
-szczegóły - prycham
- Proszę Cię. Nie denerwuj.
- Chce do taty.
- Nie jesteś dzieckiem..
- Tak. Rozpuszczoną dziewczynką.
- Przestań. Jemy i jedziemy
Po śniadaniu rzeczywiście zabiera mnie do firmy Siedzimy przy jego dużym biurku.
Pokazuje mi niektóre rzeczy i tłumaczy. Siedzimy i wybieramy zdjęcia na okładkę.
- Wszystkie są prawie identyczne.
- Ale któreś jest najlepsze - mówi i wstaje z krzesła chodząc po gabinecie.
- Szczerze żadne mi się nie podoba, ale Mówiłam, nie znam się. - wpycham do ust kolejną landrynkę.
Pochyla się nad biurkiem i całuje mnie w czoło. - Zaraz wracam. Wybierz. - wychodzi z pomieszczenia.
- A co tam YOLO w końcu..-mruczę zagryzając wargę przez uśmiech. Najwyżej przebije mnie tam na wylot. Rozkoszna śmierć i tyle, ale nie zamierzam słuchać jak pies.
Wraca z blondynką. Sekretarka.
- Więc wezwij Paula. Młoda wystąpi w pokazie.
-Co? - i nagle humor znika.
Dziewczyna przygląda mi się i Kiwa głową, a potem wychodzi. Harry zbiera zdjęcia.
- Zaraz wracamy do domu. Najpierw obiad. Wieczorem seks. Jutro pokaz.
-obiad pasuje. Seks i pokaz nie - kręcę głową.
- To nie jest koncert życzeń.
- Harry nie. Dobra niech będzie ten jakiś pieprzony pokaz..
- Seksu się tak boisz? A tak ładnie dochodzisz.
- Przestań.
- Twoje oczy są zamglone i chcesz więcej.
- Wcale nie. Nic od ciebie nie chce - szybko sprawił że moje plany odeszły.
- Chcesz. Tylko się bronisz. Idziemy kochanie - bierze mnie za rękę i opuszczamy pokój.
Jego autem wracamy do jego domu gdzie rzeczywiście czeka już obiad.
Nie odpuszcza mi. Musze zjeść wszystko. Na prawdę jem normalnie ale on ciągle uważa inaczej. No tak ..Bo to Harry.
- Nie zmieszczę więcej.
- Dobrze - Emily sprząta po posiłku.
Siadamy w salonie.
Rozkładam się w fotelu i patrzę na mężczyznę przez bezpieczną odległość.
- Chcesz wina?
- Chce.
- A jakiego.
- Białego - Lubie alkohol i mam bardzo mocną głowę. Rano boli ale nie da się mnie spić.
- Proszę - podaje mi kieliszek.
Biorę go bez słowa i przykładam do ust.
- Na pokaz jutro pójdziesz. - siada naprzeciwko z nogami na stoliku. - I do łóżka dzisiaj tez.
- Zdecydowanie pójdę. Jak co wieczór.
- Yhym. Ale do mojego i ze mną. Już rozdziewiczona,
- Nie. - mówię sama nie wiem kiedy.
- Owszem.
-Nie zgadzam się.
Prycha.
- Okay. Mogę czekać i przekonywać cię do siebie.
- życzę powodzenia. Mam nadzieje że masz jakąś na boku, no albo sprawna ręką.
- Mi gwałt nie przeszkadza.
-Nie zrobisz tego - Jestem pewna tych słów.
- Czemu nie? Skoro umiem zabić to zgwałcic również.
- I wtedy zostawisz w spokoju?
- Nie. To dopiero początek całego naszego życia razem.
-A jeśli okaże się beznadziejna.
- Na początku? Nie możesz być świetna nauczę cię. - przygryza warge.
-Nie patrz na mnie. Boże wiesz jak bardzo ryjesz mi psychikę?! Niczego nie będziesz mnie uczył.
- Będę - mówi spokojnie. - Przypominasz mi Clare. Też była taka uparta. Ale później dobra w łóżku. Tu też będziesz. Obiecuję.
- Nie porównuj mnie do swoich dziwek.
- Nigdy nie były dziwkami. Dziwka to zawód.
- A co ty chcesz ze mnie zrobić do cholery?
- Ty jesteś moja i po prostu to w końcu Kurwa pojmij - podnosi głos.
- Twoje niedoczekanie - rzucam w niego kieliszkiem i szybko zamykam się w łazience.
10 minut później jestem wyciąga za włosy z pomieszczenia. Zawiasy poszły w cholerę. Rzuca mną na ścianę.
- Nie zatłukę cię na śmierć, bo chcę cię mieć. Ale będzie bolało. - prowadzi mnie do pokoju na końcu.
- O Boże.. - zapieram się jak tylko mogę. Tak strasznie nie chce się tam znaleźć. Chce uciec.
Bierze mnie na ręce i niesie na łóżko - Mogło być romantycznie i milo. Nie to nie - rozpina moją koszulę. Ściąga ją ze mnie.
- Harry nie.. - uciekam od niego jak tylko mogę.
- Twoje niedoczekanie - zamyka drzwi na klucz.
Jego oczy są czarne a włosy mokre od wylanego wina.
Jest wściekły. Jak lew w klatce z ofiarą.
- Przepraszam, na prawdę. Bardzo przepraszam - brzmię strasznie rozpaczliwe.
- Tak, tak. I strasznie tego żałujesz. Przestałem ci ufać. Myślałem, że po wczorajszej rozmowie będzie Okay. - łapie moje nogi i przesuwa na łóżku do siebie.
- Będzie, obiecuję. - próbuje wrócić na poprzednie miejsce.
Trzyma moją twarz w dłoniach. Dyszę jak po biegu. Odgarnia moje włosy.
Moje oczy chaotycznie Błądzą po jego twarzy.
Przechyla głowę. Jak on może się tak zmieniać.
Czuje jakby zaraz emocje miały wyrwać moje serce z piersi. Nie zrobi tego. Błagam. Nie może.
- Pocałuj mnie. - słyszę.
Chce zapytać po co, dlaczego ale nie potrafię.
Pochyla się i dotyka moich ust. Jego ręce lokują się na moich biodrach. Prawie wbija w nie w palce.
- Zrobię to. W końcu to zrobię. Nie wiem czy to litość czy co innego - odsuwa się zaciskając pieści.
- Nie chcesz mnie skrzywdzić - powtarzam jego słowa.
- Ale ty to robisz. Cały czas. Prosiłem Kurwa prosiłem - zrzuca wszystko z komody. Szkło roztrzaskuje się na podłodze. - Nie denerwuj mnie. Kurwa prosiłem!
- Poniosło mnie - przyznaje
- Nie umiesz zapanować nad sobą?! Ja mam z tym problemy, ale ty ?
- To przez strach..
- strach? A teraz się nie boisz? - warczy.
- Jak cholera..
- I którą stronę mnie wolisz? - łapie mnie za szyję.
- Kiedy są zielone..
- To po co dążysz do czarnych ?!
- Przecież nie robię tego specjalnie.
- Pewnie - puszcza mnie.
Wstaje i podchodzę szybko do drzwi
- wypuść mnie. Otwórz.
Ciągnie mnie za kark do tyłu.
- Ty nie wykonałaś mojej prośby.
- otwórz! - krzyczę jak tylko potrafię.
- Zamknij się!
Stoję na przeciwko niego i nie mam pojęcia co zrobić.
Oddycha bardzo szybko. Ciągle jest zły.
- Po co ja się z tobą bawię? Rozbieraj się.
Nie chce go bardziej denerwować ale tego nie zrobię.
- Rozbieraj się albo sam to zrobię.
- Harry..
- Nie Harry! Harry był kurwa cierpliwy i miły, to miałaś w dupie.
- Cały czas mówisz że to wszystko to moja wina..
- Nie! Ja dobrze wiem, że też jestem winny. Rozumiem, jaki jestem ale do cholery chcę panować nad sobą. Ile razy cię prosiłem - upada na kolana. Wygląda tragicznie. Spuszcza głowę.
- Przepraszam.. - Ten widok jest równie straszny.
Ma napięte wszystkie mięśnie. Twarz chowa w dłoniach.
- Ja przepraszam..
- Jest.. okay. - nie wiem czemu to mówię.
- Nie jest, nic nie jest.
Patrzę na niego w ciszy. W końcu wstaje, a ja robię krok do tyłu. Oczy są jaśniejsze, ale ciemne.
- Idź – otwiera drzwi.
Powoli wychodzę i z korytarza wbiegam do pokoju. Zaczynam niekontrolowanie płakać. Emocje puszczają. Duszę się płaczem, aż ucina mi oddech.
Czuję się źle. To wszystko..Chcę, żeby było dobrze.
Usilnie wycieram łzy ale cały czas napływają nowe. Opadam na poduszki. Oddycham bardzo szybko. To trudne. Ten człowiek jest zdecydowanie popieprzony ale to jak wyglądał przed chwilą.. Był rozdarty. Jakby wszystko co złe z niego wychodziło.
Łapie głębszy oddech i próbuje się uspokoić. Może mnie puści? Ale przecież zapytanie go o to teraz byłoby samobójstwem. Przekręcam się na prawą stronę i zamykam oczy. Muszę zasnąć. Muszę na chwilę przestać myśleć.
Właśnie. Wstaje gwałtownie. Najciszej jak tylko mogę schodzę na dół i kieruje się do
Chcę się napić. Jęczę niezadowolona widząc rozbite butelki i szkło wszędzie,.
Domyślam się że Harry’emu nie przeszło. Ostrożnie szukam czegoś co zdołało się ocalić. W końcu rezygnuję. Z lodówki wyciągam dwie butelki piwa i idę na górę. Nie ważne, że są one Louisa. Nie zbiednieje.
~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~~
MAM DWA PYTANIA I PROSZĘ ODPOWIEDZCIE.
1. Ktoś mi nasunął pomysł. Ha nie mowię tu o zlocie, bo ja nie mam tylu czytelników ale może chcielibyście się spotkać. To byłoby miłe spotkać was wszystkich, którzy motywują nas do pisania. Jestem z Warszawy ( okolic). Jeśli podoba wam się tak pomysł napiszcie.
2. Mamy plan na opowiadanie dokładnie inspirujące się FSOG. Tak jakby zdarzenia podobne, lecz inne. Nie, to nie byłoby kopiowanie i zmienianie imion. Jedynym szczególem jest to że bohaterem byłby Jamie Dornan, ale członkowie One Direction pełnili by ważną rolę w opowiadaniu. Zwłaszcza Niall i Louis. Po prostu uznałyśmy, że Jamie najbardziej pasuje na Matthewa White'a odpowiednika Christiana Greya:)
Czy czytalibyście?
"- Myślałam, że nie zapytasz – zaczyna. – Zadzwonili z Mediolanu. Tak! Rozumiesz to? Dowiedzieli się, że wykonuję projekt dla White’a i muszę tam pojechać. To moja szansa. – ciągnie podekscytowana. Ona zawsze tak energicznie gestykuluje. – Ale wiesz…Muszę spotkać się z Matthew White’em. To ważne. Mam projekty. Pomyślałam, że mogłabyś…- patrzy na mnie.
Kiwam głową analizując to co powiedziała. Po chwili otwieram szerzej usta.
- O nie. Nie ma mowy. Nie wkręcisz mnie w nic – ostrzegam od razu."
Zajebisty rozdział <3 czytałabym wszystkie wasze opowiadania i kocham FSOG <3
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńzajebiste
OdpowiedzUsuńCudoooo! :D
OdpowiedzUsuńBoski *.*
OdpowiedzUsuń1. Jestem z Gdańska, mam za daleko
2. Jeśli chcesz to rób ;)
Świetny jak zawsze! <3
OdpowiedzUsuń1. Jestem z okolic Katowic, za daleko
2. Pewnie! Chętnie przeczytam!! ;3
super;)
OdpowiedzUsuńooo boże !
OdpowiedzUsuńBoski !!
OdpowiedzUsuńAle się dzieje <3
OdpowiedzUsuńO matko!!!
Zapraszam do mnie...
http://punk-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
Świetny rozdział ;) z niecierpliwością czekam na nn ♥
OdpowiedzUsuń1. Pomysł bardzo fajny ale to już wiesz ; D tylko nie chodzi o liczbe czytelników (ich jest mnóstwo), lecz o miejsca zamieszkania (osobiście mam około 125km ).
2. Każde twoje opowiadanie jest cudowne więc nawet nie musisz pytać bo to wiadome że będzie duuuuuzo czytelników; )
Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na nowości
Twoja największa fanka xx
Ja jestem z warszawy jestm zinteresowalna
OdpowiedzUsuńSuuuper, z niecierpliwością czekam na nn;)
OdpowiedzUsuń1.Niestety z chęcią ale mam pół Polski do przejechania:/
2 Jak chcesz ja na pewno będę czytać:) /aga
Przez ten blog nabiera coraz większej ochoty na przeczytanie 50 twarzy Greya ale niestety na razie nie jest mi to dane ponieważ w bibliotece jej nie ma a mój przyjaciel ma zbyt krótką pamięć aby mi ja przywieść:(
OdpowiedzUsuńCo do samego bloga te jest świetny no i tyle emocji w tym rozdziale. Myślałam, że ona do niego podejdzie gdy był taki wściekły klęcząc i go po prostu przytuli to by na pewno pomoglo no ale mam przeczucie że tak kryje się coś ciejawego.
Co do notki to spoko pomysł ale ja niestety mam jakieś 130 km do przejechania wiec trochę daleko. A kolejny blog to będzie na pewno coś ciekawego:)
Rozdział cudo
OdpowiedzUsuń1.mieszkam koło Poznania
2.świetne nie mogę się doczekać
Życzę weny
cudo ♥ola
OdpowiedzUsuń