~Chloe~
Siadam
na łóżku i szybko zdejmuje drażniące rany spodnie. Nie mam ciekawszego zajęcia,
jak użalanie się nad sobą. Nie chcę schodzić na dół. Leżę na łóżku, wpatrując
się w sufit. Wciąż nie mogę uwierzyć, że mój ojciec tak o mnie myśli. Że mnie
sprzedał.
Harry z
kolei wydaje się być zupełnie inny.
Nie
wiem co takiego się stało, że jest...spokojniejszy. Że nie stawia na swoim.
Wydaje
mi się że sama muszę wziąć się w garść i pokazać jestem wdzięczna za jego
starania pomimo wszystko.
Ale
dziś nie mam siły. Chcę leżeć. Płakać. Odpoczywać.
Wkopuje
się pod kołdrę. Z nudów, ale chyba bardziej z nerwów nawet nie wiem kiedy
zaczynam rozdrapywać uda.
Muszę przestać. Przecież to boli.
Nie
przejmując się brakiem dolnej części ubioru idę do łazienki. Z dołu słyszę
rozmowy chłopaków.
-
Harry, nie zabijesz go. Nie możesz i tyle… - dalej już nie wiem, bo zamykam
drzwi.
Marszczę
brwi. To okropne co robią. To straszne. Rozbieram się i wchodzę pod wrzącą
wręcz wodę.
Od razu
lepiej. Zamykam oczy i odchylam głowę do tyłu. Woda spływa po moim ciele.
Dokładnie
tego potrzebuje. Stoję pod lecącym strumieniem. Czas staje. Nie obchodzi mnie
ile tu jestem.
Wychodzę
i widzę, że jest już po 17. Harry wchodzi na górę.
- Cześć
- mamroczę głupio poprawiając szlafrok.
-
Potrzebujesz czegoś? Masz okres, więc.
-
przeszło - Jak dobrze że tak pomyślał.
-
Wybieramy się na kolację. Bądź za godzinę gotowa. Ah, i jutro pokaz.
-
Harry.. - skubie nerwowo paznokcie. -.. może drogą wyjątku odpuściłbyś ten
pokaz..
-
Naprawdę się starałem go podpasować do ciebie.
- Więc
możesz chociaż odpuścić mi tą pierwszą sukienkę? Jest za krótka.
- Sięga
do połowy ud.
- Tak
ale.. - blokuje mnie w jednym momencie
- Co?
- Wszyscy
będą mnie w niej widzieć..
- chcę
się tobą chwalić.
- ci
faceci.. – muszę spróbować tak.
Czy ja
wiem czy to coś da? Jak znów pójdziemy do łóżka to sam zobaczy.
-
Jasne. A teraz się ubieraj.
Szybko
wchodzę do swojego pokoju Wyjmuję sukienkę do kolan. Jest beżowa. Może być.
Zakładam
ją i do tego sandały na koturnach. Powinno być mi wygodnie. Gotowa schodzę na
dół. Harry też jest przebrane. Czarne rurki, granatowa koszula i marynarka jak
zawsze. Wychodzimy i jednym z aut mężczyzny docieramy do znanej mi restauracji.
Przepuszcza
mnie w drzwiach. Siadamy do stolika. Oboje składamy swoje zamówienia i zapada
między nami cisza.
Oboje
składamy swoje zamówienia i zapada między nami cisza.
- Co
lubisz robić? - pyta po chwili.
-
rysować.
- Hm, a
chcesz rysować?
-To
znaczy.
- No ty
byś rysowała, a potem wystawa.
- Nie
przesadzajmy..
-
Poważnie.
-Nie
Harry. Teraz nie jestem w stanie rysować.
- Nie
mówię, że teraz.
- Ja
nie myślę o przyszłości. Kto wie czy dożyje. - wzruszam ramionami.
- Na
pewno.
- nasz
kompromis.. To znaczy że odpuścisz wszystkie te seksualne. - pytam cicho z nadzieją.
-
Chyba, że sama będziesz chciała.
- Dobra
- oddycham z ulgą.
- Ale
musisz mi zacząć ufać.
-
Myhym..
Kładzie rękę na stole i czeka, aż podam mu swoją.
Kładzie rękę na stole i czeka, aż podam mu swoją.
Niepewnie
to robie. Moja dłoń gubi się w jego dużo większej.
Zamyka
ją i tak trzyma.
~~*~~
Od
czasu naszej wspólnej kolacji dużo się zmieniło. Codziennie widuje jedynie
czystą zieleń z wyjątkami gdzie Harrego wkurzy coś w pracy. Rzeczywiście oboje
zmieniliśmy swoje nastawienie. Boje się go dalej, bez dwóch zdań, ale ufam.
Często nawet się uśmiecham. Czasem martwię się tylko tym że pomimo starań nie
pozwalam zniknąć blizną.
To
wciąż dla mnie trudne. Próbuję żyć i funkcjonować normalnie. A taki ból chyba
mi pomaga. Głupio mi z tym i Wstydzę się ale tak jest łatwiej. Od kilku dni
zbiera się na burze więc sypiam jedynie w koszulce i majtkach. Harry wychodzi
wcześnie rano a Emily ma więcej wolnego.
Siedzę
na wygodnej kanapie i oglądam serial. Przypominam sobie pokaz. Był udany.
Podobało mi się. Na długo go zapamiętam.
~Harry~
Opieram
ręce o kanty stołu, patrząc na pracowników. Wyklinam ich już od pół godziny. No
debile nie umiejący wygrać przetargu.
-
Idźcie mi stąd! Victoria do mnie!
Blondynka
wymija się w drzwiach z całą resztą.
- Tak?
-
Zadzwoń do pilota, aby przygotował na dzisiaj samolot. Lecę do Florencji.
- Na
którą?
- 19.
-
Dobrze panie Styles.
- I
niech ktoś zawiezie suknię dla Chloe. Tą przygotowaną przez Paula na bankiet.
Ku
mojemu zadowoleniu dziewczyna jest ubrana w prezent i gotowa.
-
Pięknie wyglądasz.
- Ładna
sukienka.
-
Musisz spakować parę rzeczy.
- Na
długo?
- Na
tydzień. Będzie ciepło.
-Super..
- mruczy i znika w pokoju pakując się.
Potem
jedziemy na lotnisko. W moim prywatnym
samolocie siedzimy na przeciwko siebie.
Naprawdę
ślicznie wygląda w długiej, granatowej sukni. Zakłada nogę na nogę i patrzy
przez okno.
-
Pójdziemy na bankiet, a później możemy zwiedzać.
-
bankiet?
- Tak.
-Jeju
Harry..
- Tylko
godzina.
-No
dobrze. - sięga po kieliszek.
Uśmiecham
się do niej. Cieszę sie, że jest chociaż trochę okay.
- Gdzie
będziemy tam mieszkać?
- W
hotelu.
-twoim?
- Czy
ty myślisz, żę ja mam wszędzie hotele?
-Nie
wiem.
- Więc nie
mam wszędzie hoteli.
-Rozumiem
Boże.
Co ona ma pod tą sukienką..
Przenosi
na mnie wzrok i delikatnie się uśmiecha.
Naprawdę
zaraz zacznę ją tu rozbierać wzrokiem. Poprawiam kołnierzyk koszuli. Coś
gorąco,...
- długo
będziemy lecieć? – Słyszę.
- 9
godzin.
- To
sporo czasu.
- Wiem.
-
mogłam przebrać się dopiero na miejscu.
- Ale
aż przyjemnie na ciebie patrzeć. Poprawiasz mi humor.
- Czym?
- Swoim
widokiem.
-
Pewnie..
Wstaję
i kucam przed jej nogami. Biorę dłonie dziewczyny w swoje. Są takie delikatne..
Patrzy
na mnie swoimi dużymi oczami.
-
Jesteś piękna. Musisz w to uwierzyć.
-
Dzięki. - nieznacznie się uśmiecha.
-
Częściej to rób.
Uśmiech
Chloe się poszerza pokazując kontrast między jej białymi zębami a czerwonymi
ustami.
Ja też
się uśmiecham. Całuję jej policzek i dolewam szampana.
- Ta
waza była taka ładna...
-
Przepraszam..
- Nic
się nie stało.
-była
pewnie warta więcej niż. No dużo.
- No
cóz. Przeżyję.
- Może
wróć na swoje miejsce?
- Nie,
wolę tu.
-niewygodnie
ci.
- Oj
mała. Chodź. Położysz się
- pognę
sukienkę. Tu jest dobrze. Na prawdę.
-
Przebierzesz się - wzdycham. - Przynajmniej odpoczniesz.
- Tu
jest dobrze Harry - powtarza nachylając się w moją stronę.
- Jak
zmienisz zdanie to daj znać - mówię cicho.
-Na
pewno.
-
Jesteś głodna?
- Nie..
mogę?,-patrzy na moje usta zagryzając warge.
-
Możesz co...?
-
pocałować cię?
- Chyba
możesz.
- Chyba?
- marszczy brwi.
Śmieję
się cicho i kiwam głową. Przybliża się jeszcze bardziej i mnie całuje. Ma
bardzo słodkie usta. Powoli oddaję pocałunek. Czuje jej dłoń na moim karku. Jej
palce gładzące moją skórę. To przyjemne. Wcale jej do tego nie zmuszam.,
Dziewczyna
odsuwa się po dłuższej chwili i wyciera szminkę, ale kącika moich ust.
- Takie
pocałunki są bardzo mile - mówię.
-
Miłe..
- Tak.
Uśmiecha
się do mnie i przykłada do ust kieliszek.
Jest
pociągająca. Zdejmuję marynarkę i zmieniam pilota.
Cały
lot mija bardzo spokojnie i bez problemów.
~*~
Chloe
dobrze prezentuję się na bankiecie. Aż miło ją przedstawiać innym.
Jest
nieco spięta ale każdego poznaje z uśmiechem. Wkurzają mnie ludzie, którzy chcą
ją podrywać. A jest ich kilku. Przyciągam ją bardziej do siebie i mrożę
mężczyznę, który stoi przy nas wzrokiem. Styles, zazdrosny. Brunetka podaje mu
dłoń jak każdemu. Zdaje się być nieświadoma uroku jaki rzuca.
- Dobra,
skarbie wracamy?
-Tak -
odpowiada cicho.
- Więc
chodź.
Idziemy
na górę do wynajętego pokoju. Idę do łazienki. biorę szybki prysznic. Dziewczyna
jest już przebrana. Mamy dwie osobne sypialnie. Nie chciałem jej do niczego
zmuszać. Widzę jak siedzi przed lustrem i zmywa makijaż.
-
Naturalnie też jesteś piękna – staję za nią.
-
powiedzmy.. - patrzy na mnie w odbiciu.
-
Naprawdę – całuję jej szyję i idę do swojego pokoju.
~~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~~
Udało mi się przemycić dla was rozdział. :) A TUTAJ FIFTY SHADES OF WHITE. CIERPLIWIE CZEKAJCIE NA PIERWSZE ROZDZIAŁY
cudo *.*
OdpowiedzUsuńMiałaś podobno odpoczywać:)
OdpowiedzUsuńIdeał. Myślalam, ze on już zobaczy te blizny i zacznie się wyklad czy cos no ale jak widać tak tez można i ten pocałunek:) Odpoczywaj kochana:)
extra :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBoski *.*
OdpowiedzUsuńSuuuper, trochę si pozmieniało między nimi:) do następnego:) /aga
OdpowiedzUsuńOoooo piękny *-*
OdpowiedzUsuńwiesz może jak ściszyć muzykę na koniec w programie Sony Vegas Pro?
OdpowiedzUsuńproszę, możesz mi pomóc?
Tak wiem. Musisz wpisać w Google bo nie mam jak ci tego słownie wytłumaczyć. Najpierw screenem.
UsuńW sony masz na gorze na pasku takie trzy kuleczki połączone. Naciskasz. Potem naciskasz prawym na muzykę i bierze z volume
jakie masz ustawienia w video i audio gdy wejdziesz w file --- new:
Usuńmożesz dać mi screen? proszę
Nie mam jak. Jestem na wakacjach
OdpowiedzUsuńok :D dzięki za pomoc
UsuńOoo... Matko!!!
OdpowiedzUsuńKocham Ten Blog :*
W wolnym czasie zapraszam do mnie...
http://punk-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
http://changemymind-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/
http://wondreams-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
Cudny rozdział i w dodatku Chloe pocałowała Harryego. Jejuu teraz taki słodki rozdział
OdpowiedzUsuńhttp://marked-fanfiction.blogspot.com/2014/08/1threat.html
Licze na twoją opinie :)