poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rozdział 11



~Chloe~
Siadam na łóżku i szybko zdejmuje drażniące rany spodnie. Nie mam ciekawszego zajęcia, jak użalanie się nad sobą. Nie chcę schodzić na dół. Leżę na łóżku, wpatrując się w sufit. Wciąż nie mogę uwierzyć, że mój ojciec tak o mnie myśli. Że mnie sprzedał.
Harry z kolei wydaje się być zupełnie inny.
Nie wiem co takiego się stało, że jest...spokojniejszy. Że nie stawia na swoim.
Wydaje mi się że sama muszę wziąć się w garść i pokazać jestem wdzięczna za jego starania pomimo wszystko.
Ale dziś nie mam siły. Chcę leżeć. Płakać. Odpoczywać.
Wkopuje się pod kołdrę. Z nudów, ale chyba bardziej z nerwów nawet nie wiem kiedy zaczynam rozdrapywać uda.
 Muszę przestać. Przecież to boli.
Nie przejmując się brakiem dolnej części ubioru idę do łazienki. Z dołu słyszę rozmowy chłopaków.
- Harry, nie zabijesz go. Nie możesz i tyle… - dalej już nie wiem, bo zamykam drzwi.
Marszczę brwi. To okropne co robią. To straszne. Rozbieram się i wchodzę pod wrzącą wręcz wodę.
Od razu lepiej. Zamykam oczy i odchylam głowę do tyłu. Woda spływa po moim ciele.
Dokładnie tego potrzebuje. Stoję pod lecącym strumieniem. Czas staje. Nie obchodzi mnie ile tu jestem.
Wychodzę i widzę, że jest już po 17. Harry wchodzi na górę.
- Cześć - mamroczę głupio poprawiając szlafrok.
- Potrzebujesz czegoś? Masz okres, więc.
- przeszło - Jak dobrze że tak pomyślał.
- Wybieramy się na kolację. Bądź za godzinę gotowa. Ah, i jutro pokaz.
- Harry.. - skubie nerwowo paznokcie. -.. może drogą wyjątku odpuściłbyś ten pokaz..
- Naprawdę się starałem go podpasować do ciebie.
- Więc możesz chociaż odpuścić mi tą pierwszą sukienkę? Jest za krótka.
- Sięga do połowy ud.
- Tak ale.. - blokuje mnie w jednym momencie
- Co?
- Wszyscy będą mnie w niej widzieć..
- chcę się tobą chwalić.
- ci faceci.. – muszę spróbować tak.
Czy ja wiem czy to coś da? Jak znów pójdziemy do łóżka to sam zobaczy.
- Jasne. A teraz się ubieraj.
Szybko wchodzę do swojego pokoju Wyjmuję sukienkę do kolan. Jest beżowa. Może być.
Zakładam ją i do tego sandały na koturnach. Powinno być mi wygodnie. Gotowa schodzę na dół. Harry też jest przebrane. Czarne rurki, granatowa koszula i marynarka jak zawsze. Wychodzimy i jednym z aut mężczyzny docieramy do znanej mi restauracji.
Przepuszcza mnie w drzwiach. Siadamy do stolika. Oboje składamy swoje zamówienia i zapada między nami cisza.
Oboje składamy swoje zamówienia i zapada między nami cisza.
- Co lubisz robić? - pyta po chwili.
- rysować.
- Hm, a chcesz rysować?
-To znaczy.
- No ty byś rysowała, a potem wystawa.
- Nie przesadzajmy..
- Poważnie.
-Nie Harry. Teraz nie jestem w stanie rysować.
- Nie mówię, że teraz.
- Ja nie myślę o przyszłości. Kto wie czy dożyje. - wzruszam ramionami.
- Na pewno.
- nasz kompromis.. To znaczy że odpuścisz wszystkie te seksualne.  - pytam cicho z nadzieją.
- Chyba, że sama będziesz chciała.
- Dobra - oddycham z ulgą.
- Ale musisz mi zacząć ufać.
- Myhym..
Kładzie rękę na stole i czeka, aż podam mu swoją.
Niepewnie to robie. Moja dłoń gubi się w jego dużo większej.
Zamyka ją i tak trzyma.
~~*~~

Od czasu naszej wspólnej kolacji dużo się zmieniło. Codziennie widuje jedynie czystą zieleń z wyjątkami gdzie Harrego wkurzy coś w pracy. Rzeczywiście oboje zmieniliśmy swoje nastawienie. Boje się go dalej, bez dwóch zdań, ale ufam. Często nawet się uśmiecham. Czasem martwię się tylko tym że pomimo starań nie pozwalam zniknąć blizną.
To wciąż dla mnie trudne. Próbuję żyć i funkcjonować normalnie. A taki ból chyba mi pomaga. Głupio mi z tym i Wstydzę się ale tak jest łatwiej. Od kilku dni zbiera się na burze więc sypiam jedynie w koszulce i majtkach. Harry wychodzi wcześnie rano a Emily ma więcej wolnego.
Siedzę na wygodnej kanapie i oglądam serial. Przypominam sobie pokaz. Był udany. Podobało mi się. Na długo go zapamiętam.
~Harry~
Opieram ręce o kanty stołu, patrząc na pracowników. Wyklinam ich już od pół godziny. No debile nie umiejący wygrać przetargu.
- Idźcie mi stąd! Victoria do mnie!
Blondynka wymija się w drzwiach z całą resztą.
- Tak?
- Zadzwoń do pilota, aby przygotował na dzisiaj samolot. Lecę do Florencji.
- Na którą?
- 19.
- Dobrze panie Styles.
- I niech ktoś zawiezie suknię dla Chloe. Tą przygotowaną przez Paula na bankiet.
Ku mojemu zadowoleniu dziewczyna jest ubrana w prezent i gotowa.
- Pięknie wyglądasz.
- Ładna sukienka.
- Musisz spakować parę rzeczy.
- Na długo?
- Na tydzień. Będzie ciepło.
-Super.. - mruczy i znika w pokoju pakując się.
Potem jedziemy na lotnisko.  W moim prywatnym samolocie siedzimy na przeciwko siebie.
Naprawdę ślicznie wygląda w długiej, granatowej sukni. Zakłada nogę na nogę i patrzy przez okno.
- Pójdziemy na bankiet, a później możemy zwiedzać.
- bankiet?
- Tak.
-Jeju Harry..
- Tylko godzina.
-No dobrze. - sięga po kieliszek.
Uśmiecham się do niej. Cieszę sie, że jest chociaż trochę okay.
- Gdzie będziemy tam mieszkać?
- W hotelu.
-twoim?
- Czy ty myślisz, żę ja mam wszędzie hotele?
-Nie wiem.
- Więc nie mam wszędzie hoteli.
-Rozumiem
Boże. Co ona ma pod tą sukienką..
Przenosi na mnie wzrok i delikatnie się uśmiecha.
Naprawdę zaraz zacznę ją tu rozbierać wzrokiem. Poprawiam kołnierzyk koszuli. Coś gorąco,...
- długo będziemy lecieć? – Słyszę.
- 9 godzin.
- To sporo czasu.
- Wiem.
- mogłam przebrać się dopiero na miejscu.
- Ale aż przyjemnie na ciebie patrzeć. Poprawiasz mi humor.
- Czym?
- Swoim widokiem.
- Pewnie..
Wstaję i kucam przed jej nogami. Biorę dłonie dziewczyny w swoje. Są takie delikatne..
Patrzy na mnie swoimi dużymi oczami.
- Jesteś piękna. Musisz w to uwierzyć.
- Dzięki. - nieznacznie się uśmiecha.
- Częściej to rób.
Uśmiech Chloe się poszerza pokazując kontrast między jej białymi zębami a czerwonymi ustami.
Ja też się uśmiecham. Całuję jej policzek i dolewam szampana.
- Ta waza była taka ładna...
- Przepraszam..
- Nic się nie stało.
-była pewnie warta więcej niż. No dużo.
- No cóz. Przeżyję.
- Może wróć na swoje miejsce?
- Nie, wolę tu.
-niewygodnie ci.
- Oj mała. Chodź. Położysz się
- pognę sukienkę. Tu jest dobrze. Na prawdę.
- Przebierzesz się - wzdycham. - Przynajmniej odpoczniesz.
- Tu jest dobrze Harry - powtarza nachylając się w moją stronę.
- Jak zmienisz zdanie to daj znać - mówię cicho.
-Na pewno.
- Jesteś głodna?
- Nie.. mogę?,-patrzy na moje usta zagryzając warge.
- Możesz co...?
- pocałować cię?
- Chyba możesz.
- Chyba? - marszczy brwi.
Śmieję się cicho i kiwam głową. Przybliża się jeszcze bardziej i mnie całuje. Ma bardzo słodkie usta. Powoli oddaję pocałunek. Czuje jej dłoń na moim karku. Jej palce gładzące moją skórę. To przyjemne. Wcale jej do tego nie zmuszam.,
Dziewczyna odsuwa się po dłuższej chwili i wyciera szminkę, ale kącika moich ust.
- Takie pocałunki są bardzo mile - mówię.
- Miłe..
- Tak.
Uśmiecha się do mnie i przykłada do ust kieliszek.
Jest pociągająca. Zdejmuję marynarkę i zmieniam pilota.
Cały lot mija bardzo spokojnie i bez problemów.
~*~
Chloe dobrze prezentuję się na bankiecie. Aż miło ją przedstawiać innym.
Jest nieco spięta ale każdego poznaje z uśmiechem. Wkurzają mnie ludzie, którzy chcą ją podrywać. A jest ich kilku. Przyciągam ją bardziej do siebie i mrożę mężczyznę, który stoi przy nas wzrokiem. Styles, zazdrosny. Brunetka podaje mu dłoń jak każdemu. Zdaje się być nieświadoma uroku jaki rzuca.
- Dobra, skarbie wracamy?
-Tak - odpowiada cicho.
- Więc chodź.
Idziemy na górę do wynajętego pokoju. Idę do łazienki. biorę szybki prysznic. Dziewczyna jest już przebrana. Mamy dwie osobne sypialnie. Nie chciałem jej do niczego zmuszać. Widzę jak siedzi przed lustrem i zmywa makijaż.
- Naturalnie też jesteś piękna – staję za nią.
- powiedzmy.. - patrzy na mnie w odbiciu.
- Naprawdę – całuję jej szyję i idę do swojego pokoju.
~~~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~~~
Udało mi się przemycić dla was rozdział. :) A TUTAJ FIFTY SHADES OF WHITE. CIERPLIWIE CZEKAJCIE NA PIERWSZE ROZDZIAŁY 

14 komentarzy:

  1. Miałaś podobno odpoczywać:)
    Ideał. Myślalam, ze on już zobaczy te blizny i zacznie się wyklad czy cos no ale jak widać tak tez można i ten pocałunek:) Odpoczywaj kochana:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuper, trochę si pozmieniało między nimi:) do następnego:) /aga

    OdpowiedzUsuń
  4. wiesz może jak ściszyć muzykę na koniec w programie Sony Vegas Pro?
    proszę, możesz mi pomóc?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem. Musisz wpisać w Google bo nie mam jak ci tego słownie wytłumaczyć. Najpierw screenem.
      W sony masz na gorze na pasku takie trzy kuleczki połączone. Naciskasz. Potem naciskasz prawym na muzykę i bierze z volume

      Usuń
    2. jakie masz ustawienia w video i audio gdy wejdziesz w file --- new:
      możesz dać mi screen? proszę

      Usuń
  5. Ooo... Matko!!!
    Kocham Ten Blog :*
    W wolnym czasie zapraszam do mnie...
    http://punk-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    http://changemymind-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/

    http://wondreams-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny rozdział i w dodatku Chloe pocałowała Harryego. Jejuu teraz taki słodki rozdział


    http://marked-fanfiction.blogspot.com/2014/08/1threat.html

    Licze na twoją opinie :)

    OdpowiedzUsuń